Okres II wojny światowej i okupacji hitlerowskiej

 

 

ybuch wojny, napaść hitlerowska na Polskę 1 września 1939 roku, była dla wielu pewnego rodzaju zaskoczeniem. Do ostatniej chwili łudzono się, że Hitler nie odważy się zaatakować Polski. Że jest ona „silna, gotowa”. 
      W porannej mgle przelatujące samoloty i odgłosy wybuchów ze strony Kutna czy Płocka brano za ćwiczenia wojskowe. Komunikaty radiowe i przemówienie prezydenta, prof. Ignacego Mościckiego, rozwiały jednak te złudzenia.
      Pierwsze dni wojny na terenie powiatu gostynińskiego przebiegały względnie spokojnie. Jedynie coraz liczniejsze rzesze uciekinierów z rejonów przygranicznych i przemarsze oddziałów wojskowych świadczyły o powadze sytuacji.
     W czasie wrześniowych działań wojennych na Gostynin spadły tylko 3 bomby lotnicze. Dwie w pobliżu mostu na Skrwie przy ul. Zamkowej, jedna przy ul. Płockiej wszystkie w dniu 8 września 1939 r. Na szczęście nie wyrządziły większych szkód. Natomiast Gąbin, Sanniki, Luszyn poważnie ucierpiały, gdyż krzyżujące się tam drogi były zatłoczone uciekinierami, wojskiem. Obrona przeciwlotnicza prawie nie istniała.
     Od 5 września 1939 r. Przez Łąck, Sanniki, Słubice następował przemarsz oddziałów Armii „Modlin” po przegranej bitwie pod Mławą. Wojsko kierowało się na Warszawę. W nocy z 8 na 9 września, z rozkazu stacjonującego w Łącku dowódcy Nowogródzkiej Brygady Kawalerii gen. Władysława Andersa, zostały wysadzone mosty na Wiśle w Płocku. Nacierające oddziały 3 niemieckiej dywizji piechoty z III korpusu IV armii podejmowały próby uchwycenia przyczółków na Wiśle od Soczewki po Dobrzyków. W tym czasie w szpitalu w Gostyninie umierał z ran na skutek postrzelenia przez niemieckiego dywersanta pod Ciechomicami porucznik 4 psk z Płocka – Tadeusz Jakubowski Pochowany został na cmentarzu w Gostyninie.
     10 września 1939 r., po bezskutecznych próbach przepłynięcia Wisłą do Modlina, pod Duninowem Nowym zostało zatopionych przez załogę ok. 20 kutrów z Oddziału Wydzielonego „Wisła”. Marynarze przez Radziwie, Łąck, Gąbin, Żychlin, Sanniki, walcząc po drodze, przedzierali się do Warszawy. 
     1 grudnia 1939 r. w nocy na podstawione samochody ciężarowe hitlerowcy załadowali w pozycji leżącej 29 więźniów z „magla”, wywieźli do lasu pod wsią Wola Łącka i tam ich rozstrzelali. Miejsce egzekucji zostało zamaskowane. Przypadek sprawił, że robotnik drogowy z Emilianowa, Ignacy Lewandowski, był w lesie, by zabrać przygotowane drewno na opał zimowy. Ukryty niedaleko miejsca zbrodni widział egzekucję. Po odjeździe oprawców miejsce to zaznaczył na drzewie. Wśród zgładzonych wówczas znajdowali się: nauczyciele Wacław Ciećwierz, Józef Ozdowski, Seweryn Stobnicki i Bronisław Wiśniewski, burmistrz Gostynina Michał Jarmoliński, pracownicy urzędów Stefan Dąmbski, Jerzy Kaszyński i Otto Rudziński, komendant powiatowy policji Marian Budzyński, wspomniani księża Dubas, Krystosik (posiadał licencję pilota samolotowego) i Stankiewicz, były poseł na sejm, rolnik, działacz ludowy Andrzej Czapski, rolnicy Józef Kapturowski ze Zdworza, gm. Łąck i Antoni Krzywicki z Kozic, gm. Rataje, inżynier leśnik Kazimierz Zakrzewski, kupcy żydowscy Rafał Burak, Chil Majer Keller, Jakub Lejb Pinczewski i Abram Zając, dyrektor Banku Komunalnego Władysław Dąbrowski, kowale – bracia Jan i Wacław Lewandowscy, felczer i fryzjer Franciszek Nowakowski, adwokat, prezes Klubu Sportowego „Mazur” Mieczysław Święcicki i 4 osoby nie rozpoznane (prawdopodobnie z Kutna). Więźniów ustawiano nad wykopanym wcześniej dołem. Strzały były oddawane w tył głowy. Jedynie ks. Stankiewicz miał odciętą głowę.
     Wysiedleniami, przeważnie do GG, objęci zostali: Anna Piwnicka, Wacław Lendzion, Lucjan Siółkowski z Gąbina, Maria Malatyńska, Franciszek Rembowski, Cecylia Królikowska z Sannik, Ludwika Arcichowska z Robertowa, Władysław Fronczak, Paulina Kopeć ze Skrzeszew, Jadwiga Rzędkiewicz z Duninowa, Leon Rewekant z Lipianek, Maria Różycka z Adamowa, Wanda i Wacław Szewczykowie z Gorenia, Irena Górecka z Podgórza, Edward Brukman z Łącka.
Początkowo łudzono się, że wojna i okupacja hitlerowska szybko się skończą. Powtarzano i pocieszano się, że „słońce wyżej – Sikorski bliżej”. Jednak czas i zwycięstwa niemieckie w Danii, Holandii, Belgii, a szczególnie nad Francją, a także Norwegią świadczyły, że wojna się przeciągnie.
     Poczynania Niemców stawały się coraz brutalniejsze. Podobnie jak w Woli Łąckiej, 25 kwietnia 1940 r. hitlerowscy zamordowali w lesie Kraśnica k. Gostynina 41 Polaków, w tym kilku mieszkańców Kutna. W lasach łąckich przy Jeziorze Górskim i przy drodze do Wincentowa w 1939 i w 1940 r. hitlerowscy zabijali licznych przedstawicieli inteligencji polskiej z Płocka, w tym wielu nauczycieli. Pomimo starań sprawców, by zbrodnie te nie były znane, Polacy o nich wiedzieli. Nie wyjaśniona została sprawa ok. 300 dzieci żydowskich lub dzieci polskich z Zamojszczyzny wyprowadzonych do lasu łąckiego od strony Radziwia. Nikt ich nie widział wychodzacych czy wyjeżdżających. Poszlaki wskazują, że zostały zgładzone w zagajniku koło stacji kolejowej Łąck.
     Wkrótce okupanci przystąpili do fizycznej likwidacji chorych. Pacjentów narodowości żydowskiej wywieziono samochodami ciężarowymi z plandeką w nieznane miejsce. Morderstwa najczęściej były dokonywane w drodze. Chorym i pracownikom szpitala mówiono, że pacjenci odwożeni są do domów. Koszty pobytu chorych w szpitalu poniosły powiaty, z których pochodzili. Akcja „odsyłania” chorych rozpoczęła się pod pretekstem rezygnacji władz powiatowych z ponoszenia tych kosztów. Pierwszy transport, wysłany w okolice Torunia, był konwojowany przez dwóch sanitariuszy z gostynińskiego szpitala, Kazimierza Binkowskiego i Zygmunta Suwałę. Odebrani od nich chorzy zostali „przeładowani” do specjalnego samochodu z metalową budą i odwiezieni do lasu, gdzie uśmiercono ich za pomocą spalin i zakopano. Taki sam los spotkał pacjentów przywiezionych z innego szpitala psychiatrycznego; z tego konwoju zagazowano również sanitariuszy. Następną grupę chorych ze szpitala psychiatrycznego w Gostyninie, pochodzących z rejonu Płocka, zabrał specjalnie przysłany konwój. Transportowanych zamordowano w lesie łąckim w pobliżu Jeziora Górskiego.
     Początkowo w kościołach, nie zajętych na magazyny, księża mogli odprawiać nabożeństwa. Od czerwca 1940 r. świątynie katolickie stopniowo zamykano.
    Wielu księży ten okres hitlerowskiego terroru przypłaciło życiem. Już 
23 IX 1939r., po wkroczeniu wojsk niemieckich do Soczewki, został na miejscu zastrzelony ks. Paweł Kwiatkowski. 1 XII 1939r. w masowej egzekucji w pobliżu wsi Wola Łącka zginęli księża: Kazimierz Stankiewicz, Antoni Dubas i Stanisław Krystosik z Gostynina. Masowe aresztowania kapłanów katolickich z Soczewki, Sokołowa, Solca, Szczawina, Trębek, Białego i innych parafii nastąpiły 26 VIII 1940 r. Większość wywieziono do obozu przejściowego w Inowrocławiu, a następnie do Dachau. Śmierć w tym obozie ponieśli m.in. księża: Władysław Duszczyk z Dobrzykowa, Stanisław Zawadzki z Pacyny (obaj 4 V 1942 r.) Telesfor Jaskulski z Zycka (6 V 1942 r.), Henryk Łebkowski ze Szczawina (2 VII 1942 r.), Józef Szczepkowski z Sokołowa (19 VII 1942 r.), Ludwik Mocarski z Sannik (26 VII 1942 r.), Józef Chyczewski z Suserza (10 VIII 1942 r.). Ks. Piotr Bytof z Trębek został zamordowany w Sachsenhausen 16 IX 1940 r., ks. Władysław Turowski z Gąbina zmarł w Mauthausen 13 IV 1942 r. Księża Julian Przygódzki, Antoni Więckowski i Bronisław Kolator, pracujący przez pewien okres w Gostyninie oraz Leon Mossakowski z Zycka zginęli w Działdowie, a Antoni Szałkiewicz – 28 V 1942 r. pod Linzem. Gehennę obozową przeżyli m.in. księża Marian Kubal z Trębek, Antoni Pawlak z Korzenia i Marian Żebrowski z Gąbina.
    W początku października 1944 r., kiedy kończyły się walki w Powstaniu Warszawskim, w lasy koło Łącka została zrzucona trzyosobowa grupa zawiadowców polskich z por. Bernardem Szurką jako dowódcą, por. Szewczykiem – jego zastępcą i st. sierżantem Antonim Danielem – radiotelegrafistą. Przeszkoleni zostali w Brześciu, zrzut nastąpił z samolotu transportowanego. Pomocy udzielali im miejscowi Polacy. Przeprowadzona zaraz po ich lądowaniu obława niemiecka nie dała żadnego wyniku. Zwiadowcy, omijając Gąbin, Sannki, Sochaczew, zbierając po drodze wiadomości, pod koniec października 1944 r. szczęśliwie dotarli do swej jednostki na prawym brzegu Wisły, przekazując sztabowi polskiemu zebrane wiadomości. 
     Na początku stycznia 1945 r. na niebie obok radzieckich pojawiły się też polskie samoloty z szachownicą i gwiazdą. Były to samoloty szturmowe, które na szosie pod Gąbinem bombardowały półtorakilometrową kolumnę samochodów niemieckich.
     18 stycznia nastąpiło wyzwolenie Gostynina. Od 22 stycznia 1945 r. przez powiat gostyniński przemieszczały się oddziały I Armii Wojska Polskiego. 23 stycznia we dworze sannickim kwaterował sztab dowódcy I Armii – gen. Stanisława Popławskiego. Przez Gąbin, Gostynin, Kowal maszerowały pułki I Armii. 4 Dywizja Piechoty im. Jana Kilińskiego, przechodziła przez Kiernozię, Osmolin, Lwówek. Sztab 12 pp nocował w Podgórzu, 1 batalion por. Jakszyna we wsi Wyrobki, 2 bataliony kpt. Piotrowskiego we wsi Bolesławów, kompanie sanitarna i gospodarcza we wsi Rogożewek.
      3 Dywizja piechoty im. Romualda Traugutt od 22 stycznia 1945 r. przez 3 dni zajmowała pozycje obronne nad Wisłą. Tereny po drugiej stronie Wisły, w tym Płock, były wyzwolone później.
Przez kilka dni w Gostyninie przy ul. Gąbińskiej stacjonował sztab dużej jednostki radzieckiej, w którym od 23 stycznia przebywał marszałek Żukow wraz z wyższymi dowódcami; udali się oni następnie w kierunku Kowala.
     21 stycznia 1945 r. przed ratuszem odbył się wiec ok. 2000 mieszkańców Gostynina, na którym po raz pierwszy po wyzwoleniu odegrano „Mazurka Dąbrowskiego”. Odczytano też Manifest PKWN. Władzę przekazano w ręce starosty i radzieckiego komendanta wojennego.
     22 stycznia 1945 r. samolot rozpoznawczy 4 polskiej Mieszanej Dywizji Lotniczej rozpoznał lotnisko polowe w Łącku, które nie miało jednak zaplecza. Samolot poleciał na lotnisko pobudowane przez Niemców pod Krubinem k. Sannik. Było ono lepiej przygotowane i miało zaplecze złożone z baraków. Poprzednio było ono zajmowane przez samoloty niemieckie. Oficerowie niemieccy nocowali we dworze w Sannikach, a kościół przeznaczony był na magazyn. Przy zajmowaniu lotniska pod Krubinem przez samoloty polskie został zestrzelony samolot niemiecki z „Afrika Korps” – Ju-87. Pilot nie wiedział, że na tym terenie są już żołnierze radzieccy i polscy. Do Krubina przebazowano 1 pułk myśliwski „Warszawa”, a następnie 3 pułk szturmowy. Natomiast 2 pułk nocnych bombowców „Kraków” stacjonował na lotnisku polowym Gaj koło Studzieńca. 4 Dywizją Lotniczą dowodził płk. Aleksander Romeyko, 1 pułkiem myśliwskim oficer radziecki, ppłk. Jan Tałdykin. 
     Jako datę wyzwolenia regionu przyjmuje się dzień 18 stycznia 1945 roku, choć południowo – wschodnia część powiatu została wyzwolona przez pododdziały Armii Radzieckiej wchodzące w skład 2 Armii Pancernej Gwardii, dowodzonej przez generała – pułkownika Siemiona Bogdanowa, już 17 stycznia 1945 roku.