Okres rewolucji 1905 - 1907

 

 


okresie rewolucji 1905-1907 panował kryzys gospodarczy, który ujemnie wpłynął na stan gospodarstw chłopskich. Właściciele folwarków obniżali w tym czasie płacę dzienną, usprawiedliwiając się trudną sytuacją ekonomiczną.
     W połowie kwietnia na obszarze powiatu gostynińskiego zostały objęte strajkiem następujące folwarki: dobra Michała Natansona w Sannikach (majątek główny w Sannikach oraz folwarki Krubin i Konstantynów), majoraty Brwilno i Łąck Fuhrmana. Robotnicy nie chcieli pracować, gdyż „nie otrzymali wypłaty zapracowanych pieniędzy, częściowo za ubiegły rok, a także za obecny”, żądali podwyższenia wynagrodzenia.
     Rewolucji 1905 roku towarzyszyły też silne akcenty religijne. Latem 1905 roku na terenie Królestwa Polskiego ludność polska masowo śpiewała przy każdej nadarzającej się okazji zabronione przez rosyjskie władze hymny „Boże, coś Polskę” i „Jeszcze Polska nie zginęła”. Akcja śpiewów zakazanych hymnów wskazywała zaborcy, że naród polski pozostający od stu z górą lat pod panowaniem rosyjskim nie zapomniał o ojczyźnie i coraz częściej myślał o jej wyzwoleniu. Tak np.6 sierpnia, w dzień Przemienienia Pańskiego, w Radziwiu w gminie Łąck odbył się odpust, na który ściągnęło około 4 tysięcy ludzi. Wśród zebranych było bardzo dużo mieszkańców niedalekiego Płocka. Po skończonym nabożeństwie ksiądz zaintonował pieśń do Matki Boskiej, na której melodię czterotysięczny tłum zaśpiewał pełnym głosem - jak podaje gubernator warszawski -„rewolucyjną pieśń <<Boże, coś Polskę>>”. W uroczystości tej brali również udział uczniowie płockiego gimnazjum i robotnicy papierni „Soczewka”, którzy, ku zgorszeniu władz carskich, mieli zawiązane czerwone krawaty. Według gubernatora warszawskiego głównym organizatorem śpiewu zabronionego hymnu miał być przebywający w Radziwiu student Warszawskiego Instytutu Politechnicznego, Szczepan Mierzejewski, który także w okolicznych wsiach prowadził silną agitację o charakterze antycarskim. Wspomniany hymn śpiewano w kościele radziwskim ponownie 15 sierpnia. Śpiewaniem tego hymnu kierował robotnik z Soczewki, Albin Kodelski. Dyrygował on za pomocą kawałka czerwonego płótna.
     Obok masowych śpiewów zabronionych hymnów w okresie lata i jesieni 1905 roku prowadzona była na wielką skalę, zwłaszcza na terenie ziemi gostynińskiej, akcja zamazywania napisów rosyjskich, niszczenia tablic i godeł. Tak np. w nocy z 5 na 6 sierpnia zostały zamazane smołą wszystkie napisy w języku rosyjskim na drogowskazach we wsi Szczawin Kościelny, a 15 sierpnia we wsiach Modrzew, Zdwórz, Zofiówka i Wincentów na terenie gminy Łąck. Akcja zamazywania napisów rosyjskich na różnych gmachach użyteczności publicznej przybrała wielkie rozmiary zwłaszcza w Soczewce, gdzie robotnicy papierni prowadzili bardzo czynną walkę o wprowadzenie języka polskiego do urzędów.
     Chłopi w wielu gminach na terenie Królestwa Polskiego na zgromadzeniach kwartalnych jesienią 1905 roku żądali w dalszym ciągu opuszczenia zebrań przez policję carską. Wyrazicielami żądań chłopskich byli często sołtysi. Tak np. na jednej z odpraw sołtysów w gminie Łąck sołtys gromady Zdwórz, Szymon Paliwoda, zażądał od strażnika opuszczenia zebrania, a następnie domagał się od wójta, aby rozporządzenia dotyczące Polaków wydawane były w języku polskim.
     Bardzo stanowcze żądania pod adresem administracji szkolnej w powiecie gostynińskim wysunęli mieszkańcy gminy Łąck. Na podstawie uchwały podjętej 23 listopada postanowili wprowadzić język polski do 5 szkół gminnych. W wypadku niepodporządkowania się nauczycieli miano ich zwolnić ze stanowisk. Zapowiedziano też, że mieszkańcy wspomnianej gminy nie będą dawać pieniędzy na utrzymanie szkoły, jeśli żądania ich nie będą spełnione.
     Władze rosyjskie bardzo ostro rozprawiały się z wszelkimi objawami walki narodowowyzwoleńczej i społecznej. W naszym regionie aresztowano wielu wyróżniających się działaczy rewolucyjnych i patriotycznych. Od momentu wprowadzenia stanu wojennego do dnia 6 lutego 1906 roku na terenie powiatu gostynińskiego aresztowano 99 osób, „w większości włościan, z powodu uchwał gminnych”; drugą najliczniejszą grupę (ok. 40) wśród aresztowanych stanowili robotnicy cukrowni „Sanniki”, oskarżeni o manifestacje polityczne (chodziło o wystąpienia solidarnościowe robotników polskich w związku z powstaniem proletariatu Moskwy) podczas Bożego Narodzenia. W tym czasie aresztowano w gminach: Kiernozia -16 osób, Czermno -3, Słubice - 4, Łąck -15, Pacyna-3 oraz w Gostyninie 8 osób. Najwięcej działaczy chłopskich zostało aresztowanych w gminie Łąck; byli to m.in. pisarz gminny F. Mesecki, sołtys S. Paliwoda, A. Grochowski, W. Myl, W. Wasilewski oraz S. Kamiński, nauczyciel ludowy. Wszyscy aresztowani pochodzili ze wsi Zdwórz. Wyszczególnionych oskarżono o prowadzenie wrogiej działalności przeciwko państwu, a szczególnie „o zawiązanie tajnego Komitetu i rewolucyjno - agitacyjną działalność w gminie, okolicy i całym powiecie”.
     Wielu nauczycieli poddano represjom za wprowadzenie języka polskiego do nauczania szkolnego. W powiecie gostynińskim aresztowano 15 nauczycieli. Między innymi, oprócz wspomnianego już Kamińskiego, aresztowano Franciszka Jurkowskiego z Kiernozi, Adama Wybrańca z Pacyny, Boleslawa Szelesta z Osmolina, Szczepana Michalika z Sannik, Szczepana Bogusza ze Stępowa, Henryka Ciborowskiego z Osowa, Zygmunta Sobocińskiego ze Szczawina Kościelnego, Witalisa Gosiewskiego z Wincentowa, Leona Mroczkowskiego z Trębek, Jana Kozłowskiego z Duninowa i Jana Mazińskiego ze Słubic.
     Pod koniec 1905 roku i na początku 1906 roku władze rosyjskie zaczęły mocno nalegać, aby wójtowie i pisarze usunęli uprzednio wprowadzony do administracji gminnej język polski. Mimo tłumienia ruchów narodowowyzwoleńczych ludności ziemi gostynińskiej przy każdej okazji manifestowała swoje uczucia patriotyczne, a szczególnie przywiązanie do historii ojczystej i tradycji narodowej.
     Pogromy ruchów narodowowyzwoleńczych na terenie Królestwa Polskiego w końcu 1905 roku były przyczyną osłabienia walki wyzwoleńczej w okresie następnych lat rewolucji. Walka ta, mimo osłabnięcia, trwała nadal, choć w formach bardziej zamaskowanych. Przejawem jej był m.in. bojkot służby wojskowej. I tak w 1906 roku z powiatu gostynińskiego do poboru nie zgłosiło się ogółem 191 mężczyzn, w tym 41 z gmin Duninów i 26 z gminy Łąck.
     Walka narodowowyzwoleńcza, prowadzona przez prawie całe społeczeństwo polskie, zakończyła się znacznym sukcesem. Zmusiła ona rząd carski do pewnych ustępstw na rzecz narodu polskiego. Władze carskie zezwoliły na otwarcie polskich instytucji naukowych i kulturalnych oraz szkół prywatnych z polskim językiem wykładowym. Wprowadzono tez wykłady języka polskiego do gimnazjów i innych szkół rządowych. W wielu szkołach ludowych władze carskie musiały uznać wprowadzony de facto przez rodziców i nauczycieli język polski, a w marcu 1906 roku kurator okręgu warszawskiego wydał oficjalne zarządzenie, w którym pozwolił na prowadzenie w języku polskim wszystkich przedmiotów w szkołach początkowych na terenie mu podległym, a więc również w powiecie gostynińskim. Także rozmowy uczniów w murach szkolnych mogły być prowadzone w języku polskim. Jednakże język rosyjski nadal pozostał obowiązujący dla wszystkich uczniów.
     Między rewolucją 1905-1907, a odzyskaniem niepodległości w 1918 roku nędza ogarniała coraz szersze kręgi społeczeństwa gostynińskiego. Szczególnie dotkliwie skutki wojny odczuwały rodziny, których główni żywiciele zostali powołani do wojska rosyjskiego. Bieda w miastach była tak duża, że trzeba było otworzyć tzw. tanie kuchnie. Dużą aktywnością w obu miastach regionu wykazywał Obywatelski Komitet Kobiet. Przedmiotem szczególnej troski tego komitetu stały się dzieci. W ramach akcji „Ratujcie Dzieci” zbierano dla nich żywność i odzież wśród zamożniejszych mieszkańców miast i wsi. Zarówno w Gąbinie, jak i w Gostyninie otworzono przytułki dla ubogich. W Gąbinie od lipca 1917 roku przytułek taki mieścił się przy ul. Płockiej, w dwu izbach domu Kozińskiej, zaś w Gostyninie zorganizowano dwa schroniska dla bezdomnych dzieci. Środki na ten cel zdobywano z kwesty ulicznej, a także z przedstawień teatralnych. Tak np. jedna z trup artystycznych przeznaczyła dochód na powyższą akcję z przedstawienia sztuk pt. „Belweder” i „Onufry” Stanisława Dobrzańskiego. W czasie przedstawiania 3 sztuczek na cele dobroczynne 1 stycznia 1917 roku w Łącku na widowni był wywieszony „na tle amarantowym orzeł biały”.
     Przez cały okres okupacji werbowano ludzi na wyjazd do Niemiec. Między innymi z Gostynina i Gąbina wyjechało na roboty do Rzeszy wiele czeladników i terminatorów.
     Ze względu na trudność z zaopatrzeniem w naftę zaczęto wprowadzać oświetlenie elektryczne. Do miejscowości, które w tym czasie zostały zelektryfikowane, należały Gostynin, Gąbin i Łąck. W Gostyninie elektrownia znajdowała się nad Skrwą, na tyłach budynku obecnego Urzędu Miejskiego.